Stowarzyszenie Dzieciom Będzina

Pomoc dzieciom i młodzieży z powiatu oraz miasta Będzin.


42-500 Będzin
ul. Modrzejowska 89
dzieciombedzina@interia.pl
tel.: (0-32) 761 82 54

KRS 0000219000
Organizacja Pożytku Publicznego


Nawigacja:


50 Płomieni Jacka G. (08-12-2007)

Poetyckie spotkanie...

W sobotę 8 grudnia w Ośrodku SDB przy ul. Modrzejowskiej 89 odbyła się spontaniczna impreza pn. “50 Płomieni Jacka G.”

Przybyli na nią sympatycy naszego przyjaciela i ulubionego Poety.

Poniżej unikalny wywiad przeprowadzony z Jackiem przez prof. Włodzimierza Wójcika.

POEZJA BŁĄKA SIĘ
PO OSIEDLU ZAMKOWYM W BĘDZINIE

CZYLI WYWIAD UDZIELONY PROFESOROWI WŁODZIMIERZOWI WÓJCIKOWI PRZEZ JACKA GOLONKĘ

Od wielu, wielu lat spotykamy się w środowiskach literacko-artystycznych i naukowo-oświatowych Zagłębia i Śląska. Cieszę się, że nasza znajomość przekształciła się w przyjaźń – bezcenny dar dla dobrych ludzi. Od 1961 roku mieszkasz w okolicy bliskiej memu sercu, chodzisz ścieżkami mojego dzieciństwa i mojej młodości. Co Cię przywiodło z miejsca urodzenia w okolice mojego umiłowanego Lasu Grodzieckiego?

Za ciepłe słowa o przyjaźni, chciałbym równie ciepło podziękować. A co do mojego przyjazdu z nowosądeckiej wioski na teren Zagłębia – sprawcą jest przypadek. Bieda tam…praca tutaj…bycie górnikiem przez mojego ojca…zgoda matki na nową przyszłość…brak alternatywy.
Ja cały jestem z myśli, gorączki ścięgien, mięśni, kości i…z przypadków.

Przez dziesięć lat byłeś pracownikiem fizycznym w Hucie Będzin. Jakie wyniosłeś z tej pracy doświadczenia i nauki na całe swoje życie. Czy chodziło Ci tylko o zarobkowanie, czy też trud przynosił jakieś przemyślenia filozoficzne? Jak wyglądały Twe relacje z innymi ludźmi pracy fizycznej?

Praca fizyczna w hucie pozwoliła, nie będąc na wojnie, na najtrudniejszą walkę z sobą samym. Gdy brakowało snu i nocna zmiana nie dawała na to żadnych szans – bywało, że chciało się wyć…
Wokoło spotykałem tylko ludzi walki. Szanujemy się wzajemnie do dzisiaj. Kiedyś napisałem, „…kiedy świt otworzył ramiona ocalałem prowadzony bez gwiazdy”.

Widzę bardzo wyraźnie, że jesteś cały zanurzony w sztuce, zwłaszcza w poezji. W której fazie swego życia zorientowałeś się, że bez niej nie możesz żyć? Czy w swej drodze twórczej wyodrębniasz jakieś fazy, okresy, podokresy? Które z Twych utworów (tomów) najbardziej lubisz i cenisz?

W pewnym momencie zrozumiałem, że poezja jest nieodzowna w kwestii uzewnętrzniania uczuć – obok spojrzenia, rumieńca na twarzy, spuszczonych czy podniesionych brwi. Wtedy też poznałem twórczość Edwarda Stachury, a przecież wszyscy wiedzą, jaki jest zaraźliwy. Ale pojawiła się też i inna góra – Tadeusz Różewicz.
Istniałem zafascynowany obiema górami i czułem się wyjątkowo jak płynący pomiędzy nimi potok. Czy widziałeś kiedykolwiek Włodku, żeby potok był skuty lodem? Zacytuję swój wiersz z tomiku „Klęcząc na kalendarzu”:
klęczenie na grochu to nic
uklęknę na kalendarzu
Fazy, okresy, podokresy? Nawet potok ma swoje zmiany nurtu i zakola.

Jacy inni pisarze, poeci i ludzie sztuki, jacy humaniści polscy i światowi, jacy ludzie z realnego otoczenia wpłynęli znacząco na formowanie się Twej osobowości?

Na początku mojej literackiej drogi prowadził mnie medialnie Maciej Michał Szczawiński, a krytyczno – literacko Krzysztof Lisowski. To oni utorowali drogę do pierwszych moich tomików. Podziękowania po dziesięcioleciach!
Z największą czcią wypowiadam słowa Modigliani, Makowski, Gandhi. Proszę darować zaskakujące zestawienie.

Jak widzę, masz temperament prawdziwego animatora kultury. Jesteś w bezustannym ruchu. Jakie masz w tej dziedzinie osiągnięcia? Czy ten dynamizm życiowy nie męczy Cię?

Ja w swoim życiu tak naprawdę nie przeszkadzałem kilku młodym ludziom napotkanym w czasie. Nie będę wymieniał nazwisk, bo oni własne nazwiska bardzo dobrze znają. A jakoś czuję, że profesorowie i skromniejsze umysły lubią tajemnice.
Dzisiaj jestem bardzo zmęczony, ale przecież Feniks był jeszcze bardziej „zmęczony”, a jednak odrodził się z popiołów…

Mnie, człowieka bardzo zaprzyjaźnionego z księdzem Janem Twardowskim, wzrusza przez Ciebie okazywane serce dziatwie ubogiej, potrzebującej ciepła, przyjaźni. Skąd to uczucie u Ciebie? Kiedy się zrodziło?

Wszystko zaczęło się od spojrzenia małego kota lub psa. Dziś już nie pamiętam, ale ich oczy pamiętają i patrzą na mnie do dzisiaj.

Wiem, że nie pracujesz dla nagród. Masz ich jednak sporo i to zasłużonych. Które z nich sobie najbardziej cenisz i dlaczego?

Spośród pierwszych nagród najbardziej cenię tę z Pałacu Młodzieży. Tam też spotkałem Mariana Kisiela, Witolda Izdebskiego, Sławomira Matusza, Krzysztofa Łęckiego, Karola Franciszka Guzka, Piotra Zaczkowskiego, Gabrielę Ritau i innych. Dowodziła nami cudowna Iga Herog – Świda, łagodnie dowodzona przez panią Ziutę Rebeś. Ech, wspomnienia…
Spośród ostatnich nagród cenne jest to wszystko, co pochodzi od Stowarzyszenia Dzieciom Będzina (bezpośrednio i pośrednio). Nie westchnę jednak „Ech, starość”:)

Może powiesz parę zdań o Twoim hobby. Proszę!

Zdradzę moje tajemnicze hobby liryka. Poetycko wypatruję piękne dziewczyny z odległości kilku kilometrów.

Wiadomo, że jako poeta, bezustannie żyjesz nie tylko w świecie realnym, ale także w sferze marzeń. O czym marzysz dla siebie, dla przyjaciół, dla świata? Czego Tobie życzyć na piękny jubileusz pięćdziesięciolecia.?

Z okazji moich pięciu krzyżyków życzyłbym sobie braku kolejnych pięciu z jednoczesnym głębokim oddechem.

A więc niech się stanie. Pragnienie niech się zrealizuje w najpiękniejszym kształcie: AD MULTOS ANNOS!

Jeszcze raz Dziękuję Profesorze za wszystko i obiecuję, że nie przestanę gorąco myśleć...

Powrót do wszystkich aktualności »