Stowarzyszenie Dzieciom Będzina

Pomoc dzieciom i młodzieży z powiatu oraz miasta Będzin.


42-500 Będzin
ul. Modrzejowska 89
dzieciombedzina@interia.pl
tel.: (0-32) 761 82 54

KRS 0000219000
Organizacja Pożytku Publicznego


Nawigacja:


O Jacku (12-10-2009)

Prof. W. Wójcik o naszym poecie

LUDZIE, DZIEŁA, KRAJOBRAZY
Poeta w zagłębiowskim pejzażu: Jacek Golonka
W sobotę 8 grudnia 2007 roku w Ośrodku Stowarzyszenia Dzieciom Będzina odbyła się sympatyczna impreza pod nazwą „50 Płomieni Jacka Golonki”, na którą przybyli przyjaciele jubilata oraz dzieci i młodzież regionu. Oni to w ostatnich latach doznali od znanego w środowisku człowieka pióra dużo dobrego. Owo dobre wyraża się w tym, że Golonka, któremu za każdy przeżyty rok zapalono jedną symboliczną świeczkę, opiekuje się dzieciakami i średniakami, wspomaga je materialnie, pomaga w odrabianiu lekcji. Bierze udział w spotkaniach autorskich w bibliotekach i klubach naszego regionu. Jest przecież ceniony jako poeta (liryka i teksty do piosenek), którego twórcze dokonania dokumentują tomiki: Światłoczuły (1991), Gwiazdkowy prezent (dla dzieci – 1991), Klęcząc na kalendarzu (1991), Inne milczenie (1996), Pismo węzełkowe (1998), Poezje wybrane (2006). Wiele wierszy publikuje w antologiach i almanachach. W czasie wakacji 2009 roku Golonka przebywał kilka tygodni u córki w Grecji, na Peloponezie, gdzie przygotował spory zbiór wierszy. Zeszyt z tekstami, który mi pokazał, jest imponujący. Warto ten fakt przypomnieć kandydatom na sponsorów.
Golonka wpisał się w pejzaż zagłębiowskiego życia na różne sposoby. Mieszka w Będzinie od 1961. Tutaj ukończył Liceum Ogólnokształcące imienia Stanisława Wyspiańskiego. Od 1976 pracował przez dziesięć lat jako pracownik fizyczny w Hucie Będzin. Następnie kierował klubem „Tęcza” Spółdzielni Mieszkaniowej „Wspólnota”. Od czerwca 2001 jest instruktorem do spraw społeczno-kulturalnych klubu „Rytm”, który działa przy Spółdzielni. Skupia wokół siebie ludzi młodych oraz utalentowane dzieci, mające zainteresowania literackie i artystyczne.
Golonka ma rozwinięte poczucie świadomości skąd się wywodzi. Z jego notatek wydobywam za jego zgodą cenne wspomnienia (Moje Młynne): „Dom rodzinny niewątpliwie na wzgórzu, drewniane schody prowadzące na strych, poniżej domu płytka studnia. Jako brzdąc topiłem się w niej i cudem ocalałem. […] latem nad potokiem rosły zieleniejące się leszczyny, które dawały pyszne laskowe orzechy. Nie brakowało zwierząt. Domowe świnki i krowy, króliki. Nad dachem domu krążyły gołębie. Spośród tych leśnych najbardziej zapamiętałem górskie, ciemne wiewiórki, oraz rude lisy. Zaś z ptactwa leśnego i polnego utrwaliły się w pamięci wróble, sikorki, szpaki, wrony i jastrzębie. Rzadziej spotykał wzrok kolorowe wilgi, zimorodki czy dudki. Ileż więcej może zapamiętać trzyletni chłopiec…”
To, co nie mogło być wydobyte z pamięci trzyletniego chłopca, jak się okazało, wyprowadził z dna pamięci, z podświadomości, dojrzały człowiek, poeta: Jacek Golonka. W jego poezji wracają bezustannie dawne pejzaże, zabudowania, zwyczaje, członkowie rodziny, sąsiedzi, przygodnie napotkani ludzie. „Pamięci dziadka Antoniego” poświęcił wiersz Jesionka:

o świcie
i wieczorami
ocierały się o nią krowy
i wierzby przy potoku
płynął z niej dym skręconych papierosów
była chyba połatana liśćmi
i już wtedy
większa od niego

ja wtedy jeszcze
nie chciałem być mały

W podobnej konwencji elegijnej utrzymany jest liryk, tym razem poświęcony „Pamięci ojca” pod tytułem Śmierć:

ani to rodzaj
męski
ani żeński
ani też nijaki

ona tworzy
za każdym razem
swój rodzaj
rozpaczy

Golonka jest zapalonym zbieraczem kamieni. Jego kieszenie i saszetki są swego rodzaju lapidariami, a więc miejscami, gdzie są gromadzone naturalne kamienie, lub fragmenty rozkruszonych rzeźb. Zafascynowany jest myślą, że owe najtwardsze formy ziemi obrabiane są poprzez wzajemne tarcie przez miliony lat. Ich kolory mają uwodzicielską siłę, zwłaszcza gdy są zestawiane na najrozmaitsze sposoby. Sztuka poetycka Golonki jest sensualistyczna i – jednocześnie – pojęciowa. Poeta zestawia ze sobą słowa w najrozmaitszych konfiguracjach. Z owych zestawień leksykalnych formują się nowe światy. Twórczy warsztat Golonki formował się w nowym pejzażu jego życia. W szkicu Mój Będzin wyznawał: „Miasto było zupełnie inne, niż wieś. Zdumiewało blokami, mieszkaniami z łazienką, obszerną piwnicą, wszechobecną elektrycznością. Wokół bloczków tylko łąki i pola. Do części starego miasta było zbyt daleko, zwłaszcza jak dla czteroletniego chłopca. Nie mogłem początkowo nawet marzyć o samodzielnych wycieczkach w stronę kościoła, stadionu, czy dworca kolejowego. […] Mój ojciec – Marian Golonka był górnikiem strzałowym w kopalni „Sosnowiec” i to on zmienił nasze życie z wiejskiego na miejskie. Były już tylko wakacyjne powroty, ważne i ciekawe. Również dlatego, że odwiedzałem mojego kochanego dziadka Antoniego. Byliśmy duchowo bardzo pokrewni – On i ja… W mieście przeżyłem jego przedwczesną śmierć; brakowało Go już potem zawsze i tak jakoś podskórnie… Tymczasem Będzin stawał się jednym wielkim placem budowy. Powstawało wielkie osiedle Syberka. Chodziłem już do szkoły podstawowej. Poza piłką moją ulubioną zabawą było bieganie. Jako chłopiec byłem niedoścignionym biegaczem. Marzyła mi się lekkoatletyczna, sprinterska kariera sportowa.
W wypowiedzi Moja poezja stwierdzał: „Poezja pojawiła się znienacka, niespodziewanie, jako rekompensata za niewykorzystane możliwości sportowe. Początkowo wydawała się od energii, którą dawał sport, gorsza. Zmieniło się to jednak, w krótkim czasie, tak bardzo. Wchodziłem w tajemniczy las słów, myśli, nowych fascynujących znaczeń i poetyckich obrazów. Nim się zorientowałem, nie było już możliwości powrotu”.
Sport sportem. Może być i tak. Ale muszę wskazać na głębsze, choć pozornie ukryte, motywacje sięgnięcia po pióro przez tego biegacza zagłębiowskiego. Wiele spraw wyjaśnia jego liryk Naród: „obcięto mu nogi / żył / obcięto mu ręce / żył / obcięto mu nos i uszy / wypalono oczy / a on ciągle żył / umarł wtedy / gdy wyrwano mu język”. Warto też przywołać wiersz Płoty: „z glinianymi głowami / dzbanów i garnków / kurczone przez drewnianą starość / stawały się coraz niższe / aż zapadły się / w pamięć” Widać w nim wiarę w ocalającą moc pamięci, a więc słowa, a więc poezji także. Rzeczy materialne skruszeją, rozsypią się, wsiąkną w ziemię, a ich leksykalne odpowiedniki będą trwały przez pokolenia. Widać wyraźnie, że poezja Golonki mówi o sprawach fundamentalnych, ważnych dla narodu i poszczególnej jednostki ludzkiej. Jest w niej historia i bogactwo problemów egzystencjalnych. Życie przemija, słowo ma właściwości trwania w dłuższych segmentach czasowych.
WŁODZIMIERZ WÓJCIK

Powrót do wszystkich aktualności »